Strony

czwartek, 2 lutego 2012

to był maj…i nie było – 20 stopni Celsjusza


O i znalazłam w  archiwum sen w którym jest ciepło  To uwaga – wyobrażamy sobie maj. Kwitną wiśnie, pszczoły bzykają…o przepraszam brzęczą i trawka się zieleni. Do tego miły wiaterek powiewa i efektownie układa wam włosy kiedy huśtacie się na huśtawce. Tak wiem, faceci tak nie robią. To sen dla laski. No więc huśtacie się tak wśród kwiatków i płatków, aż tu nagle pojawia się absolutnie cudowny chłopak (nie facet bo jesteście nastolatkami, a to nie jest sen o kryminale). Ten chłopak jest wam bezgranicznie oddany. Cud miód ultramaryna.

Tyle że to ciacho musi gdzieś na chwilę wyskoczyć i mówi „to zostań sobie z moim koniuszym mała, a ja zaraz wrócę”.(nie nie zapytałam wtedy „A co, ja koń?) I tak sobie zostajecie same na tej huśtawce pilnowane przez sługusa, aż tu nagle sluuuurp!

I przez szczelinę w ziemi jesteście wciągane do królestwa krasnoludków, a wredne kurduple już mają dla was zaplanowaną karierę w sektorze obrotu narzędziami rolniczymi. Na szczęście dla nas sługus grozi im zbrojną interwencją w imieniu pięknego księcia i znów wracacie na powierzchnię gdzie słonko świeci i wieje wiaterek, a wasza przyszłość nie zawiera już motyk, grabi i glebogryzarek.

Typowa ładna bajka. Jest królewna, porywają ją złole, nadchodzi ratunek, the end. Tylko czemu książę sam nie mógł dupy ruszyć? To oczywiście może być tylko próba zwrócenia mojej uwagi na przyziemne problemy i olania romantycznych bajek. Przyznam, że moje życie byłoby pewnie mniej problematyczne gdybym słuchała rad mojej podświadomości już od dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz