Strony

środa, 1 lutego 2012

sikorki jako lek na zagubienie


Scena nr 1: szukam czegoś, więc kolega oświadcza, że zna zajebisty sposób na znajdywanie przedmiotów. Prowadzi mnie pod krzak czarnego bzu, z którego wylatują setki sikorek i zaczynają latać dookoła mnie trzepocąc i ćwierkając, a ja czekam aż mnie oświeci i przypomnę sobie to czego szukam.

Scena nr 2: Jestem w stajni i karmię konia chlebem

Scena nr 3: Jestem koło Dworca Zachodniego, słońce zachodzi, a ja moczę rękę w jeziorze i pytam rodziców, dlaczego nie wyjdziemy do  teleportu po ciotkę i wujka. Rodzice odpowiadają, że oni nie skorzystają z teleportu tylko przyjadą samochodem.

tak z serii Sny nieskładki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz