środa, 14 marca 2012
twój dopelganger ma zawsze lepiej od ciebie.
Chodziłam w towarzystwie złej dziewczyny po domu towarowym, było parno i duszno, i chyba był wieczór, bo światło było przygaszone. Wreszcie podążając za nią trafiłam na salę kinową, gdzie weszłyśmy bez biletu, ona usiadła tak żeby jej za bardzo nie było widać ale móc oglądać film, a ja się zawstydziłam i przestraszyłam, że mnie ktoś złapie i postanowiłam wyjść. Przed wyjściem kupiłam los na loterię.
Wygranymi były sesje zdjęciowe, zwyciężczynie jako modelki w sukniach znanych projektantów. Wygrałam sesję w jadalnej sukni ze słodyczy. Pół godziny zdjęć w cukierkowej kiecce. Smacznie wyglądała. Ale panie od loterii wyjaśniły mi, że niestety mój los był podwójny i tę samą sesję wygrała inna dziewczyna, a kucharz (znaczy projektant) wybrał po namyśle ją. Spojrzałam i zorientowałam się, że tą dziewczyną ode mnie można odróżnić jedynie po nadciętym uchu. Mieszkała w Sochaczewie i była moim dopelgangerem. Tym z depresją i wiecznym dołem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz