piątek, 23 marca 2012
od ciąży przez bombę do restauracji
Dziś śniła mi się dość żałosna laska, którą oskarżono o spowodowanie śmierci kolegi szpiega (przez wysadzenie). Wiedzieliśmy, że laska potrzebowała pieniędzy i podejrzewaliśmy przekupstwo. Przyciśnięta do muru laska przyznała się płacząc i jęcząc, że co prawda nie zabiła kolegi, ale potrzebowała pieniędzy, żeby pomagać kobietom chcącym zajść w ciążę. I na dowód tego pokazywała filmiki na you tube.
Potem grupa antyterrorystów uczyła się na symulatorze rozbrajać bomby. Siedziało kilku chłopa przed monitorami i klikało sobie. Nagle okazało się, że wskutek maila od wroga, jedna z bomb jest prawdziwa. I oto jeden z nich został sam na podłodze/ziemi z ładunkiem przymocowanym do ciała i czekając na rozbrojenie/wybuch. Ekipa rozbrajała zdalnie z bezpiecznej odległości. Była noc.
Noc jednak ma to do siebie, że się kończy i nadchodzi dzień, a w dzień ludzie muszą iść do pracy. I idąc przechodzą sobie nad nim. I powstaje taki dość absurdalny obrazek. Pan rozwalony w pozie Rejtana z bombą na klacie, ekipa rozbrajaczy klikająca bombę zza krzaków, a ludkowie z neseserami i w garniakach pomykają do pracy, przekraczając pana jakby był gałęzią która spadła na chodnik. Kompletnie ignorując zagrożenie.
Potem T dała mi GPMowy projekt i trzeba było odmalować całą szklarnię na przyjazd klienta. A potem zabraliśmy ich do restauracji i martwiłam się czy będzie wystarczająco wypaśna dla klienta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz