niedziela, 29 stycznia 2012
przepis na śledzia w owsiance na toksycznie
I kolejny archiwalny sen, który dowodzi, że w życiu nastolatki występuje tyle zmagań z nieprzyjaznym środowiskiem, że rzuca się na sny i w każdym jak nie wojna to napad z bronią w ręku, a jak nie to, to chociaż zagrożenie nie wiadomo skąd. Jak czytam swoje sny podejrzewam, że ja wtedy po prostu musiałam mieć wroga. Sen jest również początkowo – licealny. Uwaga leci.
Pewna firma oprócz produkcji dóbr i zwiększania przychodu krajowego brutto, po cichu zajmowała się wyrzucaniem odpadów zatruwających środowisko (tak to naprawdę sen, nareszcie normalny, a przynajmniej realny). Jak zwykle w towarzystwie bliżej nieokreślonych ludzi chodziłam po polach dookoła terenu ogrodzonego drutem kolczastym. Usiłowałam jakoś wczołgać się sprytnie na ten teren w celu pozyskania kompromitujących informacji, ale za każdym razem mnie namierzali. Wreszcie znalazłam tunel. Tunel nie był do końca dogodnym wejściem ponieważ zawierał toksyny (pewnie rura odpływowa, co nastolatki mogą wiedzieć o tunelach). Toksyny we śnie miały wygląd śledzi w śmietanie i z drobno pokrojoną cebulką (nie nie piłam nic ani nie brałam w liceum, nie miałam też jadłowstrętu, chociaż za śledziami średnio przepadam). Śmietana przypominała w sumie bardziej owsiankę, ale dla zachowania resztek realizmu uznajmy, że nie produkuje się śledzi w owsiance więc to była śmietana. Oczywiście nie mogło zabraknąć elementu sensacji – dlatego ktoś mnie tym tunelem gonił. Na szczęście zdążyłam się wydostać i złośliwie pociągnąć za wajchę zalewania tunelu śledziami. Biedak albo się utopił albo dostał choroby pośledziowej objawiającej się bardzo spójnymi objawami: gorączką albo hipotermią, tyciem albo chudnięciem.
Podejrzewam, że ten sen był wypadkową walki z wrogim środowiskiem, poczucia prześladowania i nadmiaru seriali w telewizji. A zaznaczam, że wtedy to były seriale.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz