środa, 25 stycznia 2012
było drzewo – nie ma drzewa / był sens – nie ma sensu
dzisiejszego snu nie komentuję…były w nim pokemony wciągające całe drzewa pod ziemię i inne uciekające przed tymi pierwszymi (te turlały przed sobą gałki oczne). Galki były potrzebne do jakiegoś wyższego celu. Jedną położyłam na żywopłocie.
Nie wyspałam się.
śnil mi się też zamek w budowie, w którym schowałam się przed jakimiś zwierzakami i tam cierpiałam niewymownie z powodu PMSa i klęłam całą ludzkość na czym świat stoi. Rozważałam też chyba z czystej depresji, zbombardowanie Szwajcarii. Przez co narażałam się na podejrzenia ogółu, że chcę zniszczyć/podbić świat.
co ciekawe dzień w pracy i pogawędka z jedną kretynką utwierdził mnie w głębokim przekonaniu, że świat w istocie jest przereklamowany.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz