sobota, 14 stycznia 2012
Afryka dzika…czyli ninja gościnnie w odcinku
Krótkie pytanie i szybka decyzja…
- powiesz komuś o tu co widziałaś?
- Tak.
Ktoś inny odpowiedział w nie. W moim śnie oczywiście. Ktoś inny zgodził się przemilczeć prawdę i dostał za to pieniądze i wpływy. Aż dziwne, ze ja nie dostałam… w czapę. Ale nie dostałam.
Za to dostałam wyrzuty od rodziny, bo przecież mogłam się zgodzić zataić to jak afrykański dyktator doszedł do władzy. Wtedy i ja bym miała pieniądze i wpływy. A tymczasem, taki szaraczek nasz znajomy dostał tę kasę. I on teraz jest zupełnie innym człowiekiem. Nawet podejść do nie go nie można taki ważny. A ja co? Musiałam być tą honorową. No trudno.
Byłaby z tego całkiem pouczająca historyjka gdyby nie uwzględniała, czarnych jak pasta do butów i gołych jak święty Turecki afrykańskich ninja. Wyłażących, co warto zaznaczyć, z pełnej wody, ciasnej studzienki kanalizacyjnej. Chyba mieli na celowniku dyktatora, ale nie wiem jak im poszło. Natomiast widziałam jak zwiewali do tej studzienki… Normalnie jak węgorze. Ktoś chyba chciał ich gonić, a ja mu tłumaczyłam, że ten plan ma pewne wady.
Morał z tej bajki: odmawiając dyktatorom nie stój koło studzienki. Albo jeżeli jesteś ninja – pamiętaj o ubraniu. Chyba, że jest ciepło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz