niedziela, 22 stycznia 2012
jestem tylko małym, białym pieskiem – wcale, że nie symbolem archetypowym z głębin umysłu HAU!
I ostatni: bez fabuły ale z formułą
Nie wiem kiedy jazda na kasztance zmieniła się w spacer wzdłuż Wisły (dość często chadzam we śnie wzdłuż rzeki), a potem przez miasto. Doszłam do wieży i weszłam schodami na górę. Szedł ze mną mały biały piesek. To mi przypomina (właściwie to aż mnie to walnęło) małego białego pieska z karty Tarota - Głupca. Głupiec ma pieska, który go ogryza po kostkach, kiedy tańczy nad przepaścią. Albo idzie prosto w przepaść. No tak, można by powiedzieć, ale gdzie tu przepaść. Jak to gdzie? Wlazłam na wieżę, trafiłam na kratę, zamknięte przejście i znalazłam się w pułapce. A doskonale wiedziałam, że do tej wieży to ja się włamałam i jak mnie tu złapią to kęsim. Więc wyskoczyłam z niej przez okno, próbując złapać się kraty od jakiegoś balkonu. No jak to się nie kwalifikuje jako przepaść to nic się nie kwalifikuje.
Wieża stała nad morzem oczywiście i oczywiście w tym samym kierunku, w którym zwykle chodzę wzdłuż rzek i gdzie zwykle we śnie szukam morza. Oj, ja się jeszcze nachodzę w poszukiwaniu mądrości.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz