sobota, 28 stycznia 2012
a nie pisało, że do drzewa wiadomości dobrego i złego przywiązana jest goła zielona laska
dziś właziłam na drzewo na klasycznego koalę
ale zacznijmy od początku
no więc była wojna z jakimiś leśnymi stworami i myślmy takiego stwora złapali. Humanoidalne, gołe i zielone toto było. Płci żeńskiej, niebrzydkiej. Tylko, okazało się, że w naszych obliczeniach wystąpił błąd, bo to nie żaden leśny stwór tylko duch echa. A leśny stwór to ja. A zaznaczam, że nie przypominam sobie iżbym w tym śnie była goła i zielona. W każdym razie trzeba było sprawie się przyjrzeć.
Nasza baza była na platformie wysoko na drzewie i uznaliśmy, że to dobre miejsce do oglądnięcia stwora. Więc przywiązaliśmy ją do pnia i tak po tym pniu zaczęła wjeżdżać do góry. Pomijając fakt, że w takich sytuacjach kora stwora w tyłek drapie, a stwora się drze, było w miarę sprawnie. Drzewa coś podejrzanie kalibrem wysokościowym przypominały sekwoje, chociaż kalibrem obwodowym co najwyżej wyrośniętą sosenkę. W pewnym momencie uznałam, że nie mogę znieść jak stwora się drze, a darła się coraz bardziej, bo okazuje się, że duchy echa cierpią na lęk przestrzeni. Zwłaszcza jeżeli ta przestrzeń leży coraz bardziej poniżej. Więc żeby jej dodać otuchy stwierdziłam, że zamiast lecieć z resztą znajomych na górę lotnią po prostu wespnę się na drzewo. Co bez zwłoki uczyniłam.
Trochę się dziwnie czułam patrząc w dół i zmęczona byłam, ale powiedziałam sobie „jak jestem duchem drzewa to jak mam nie wleźć!” spięłam się i wlazłam. Nawet wyprzedziłam tych od lotni. Wygląda na to, że musiałam mieć wśród przodków misia koalę jakiegoś.
morał z tej bajki : drzewo ludzkość wynalazła po to, żeby łączyło niebo z ziemią i otchłań z ziemią. Wspinaczka do góry to typowa podróż do nieba. W dodatku wspinałam się za duchem do tego nieba. Czyżbym mądrzała? Pojawia się też sugestia, że owszem można i na lotni. Ale to jest pójście na łatwiznę i nie sprawia przyjemności (a według wujka Freuda wspinaczka na drzewa i sprawianie przyjemności mają sporo wspólnego) i nie jest żadnym osiągnięciem życiowym. Czyli nie idziemy na łatwiznę i zamiast windy wybieramy schody.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz