Strony

wtorek, 17 stycznia 2012

ale przecież ona wszystko umie czyli w temacie „ogarn yourself”


Dziś we śnie podążałam ku oświeceniu, co na ludzki język przełożone oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle, że ktoś obcy mnie nie wiadomo dokąd prowadził. Przez łąkę, w lecie, trawy kwitły, było jasno i słonecznie. Łąka była nad stawem, który znałam w dzieciństwie, ale który teraz już nie istnieje. Staw był koło torów kolejowych, co również odnosi się do podróży. Zresztą ten staw zawsze przypominał mi rozrywki dzieciństwa, które poooszłyyy w siuda, kiedy dorosłam. Razem ze stawem, który złośliwie wysechł. Co jest pewnie jeszcze bardziej symboliczne.
W stawie było wejście do podziemi. Znaczy we śnie, nie na jawie. A w podziemiach miałam mieć egzamin. Ale na egzamin wchodziło się parami tak jak na speaking do certyfikatów językowych. No i nikt ze mną nie chciał wejść. Więc siedziałam i ryczałam dopóki ktoś nie przyszedł i nie powiedział komisji, że ja przecież wszystko zajebiście umiem. I zadawał mi pytania, a ja oczywiście zajebiście odpowiadałam. I zdałam.

morał z tej bajki: polegaj na sobie, jeżeli jesteś coś wart to nie ważne, że nie masz pary na egzaminie. I przede wszystkim nie siedź jak ofiara ulewy żab madagaskarskich tylko dlatego, że nikt nie chciał iść z tobą na ten egzamin i nie becz jak owca w krzakach. Bo na jawie nie pojawiają się cudotwórcy żeby ci uświadomić, że sam sobie dasz radę. Lepszych ostrzeżeń niż we śnie nie będzie.Więc bier się w garść i ogarn yourself.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz