Zapamiętałam przystań promów zalaną słońcem, błękitną wodę i błękitne niebo, białe żagle i zieloną trawę. Nie wiem czemu prom we śnie napędzany był koniem. Przystań i dwa promy należały do mojej rodziny i były naszym źródłem utrzymania.
Później dowiedziałam się, że bankrutujemy, a mój ojciec (w realu nie znam tego człowieka) popada w alkoholizm. Może lepiej, że go nie znam, bo proponował mi kąpanie się w basenie nago. Ostatecznie wykąpałam się w kostiumie, ale do basenu skakałam z tak wysoka, że zahaczyłam o druty telefoniczne.
Pamiętam też myszkowanie z kolegami po piwnicy i odkrywanie słoików z dziwaczną zawartością. Tudzież mamę, która miała niezłośliwego guza w pępku i pretensje do mnie o to, że ma dużo roboty. Odpowiedziałam jej, że ilość roboty jaką ma, sama na siebie wzięła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz