Dowódca naszego obozu zakomenderował, że pewna dziewczyna ma iść odbyć ćwiczenie w brzuchu nicienia. Nicienie to małe, długie robaczki. Ten nicień żył w jelicie człowieka. Żeby do niego wejść musieliśmy oczywiście być mali i oczywiście byliśmy.
Problem w tym, że wiedziałam, że owa dziewczyna nie ma przygotowania na to i natychmiast dostanie ataku klaustrofobii. Ćwiczenie polegało bowiem na tym, żeby znaleźć się w jelicie nicienia i opływanym przez trawiony pokarm, spędzić w ciasnocie, otulonym ścianami jelita jakieś 2 godziny. Nic tylko czerwone światło, ciasne jelito, brak miejsca na ruch i podnoszący się poziom trawionego pokarmu. Dlatego zgłosiłam się za nią.
Za pierwszym razem nie wytrzymałam i opuściłam jelito nicienia. Za drugim, zwinęłam się w kulę i starałam nie patrzeć na otulające mnie ściany. Potem dostałam do towarzystwa jeszcze jedną osobę, kobietę z ciemnymi falującymi włosami. Poczułam się raźniej,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz