W drugim śnie był Typowy Amerykański Policjant - znaczy grubas, w niechlujnym płaszczu, próbujący rozwiązać nietypową sprawę. Mam wrażenie, że chodziło o jakiś nieudowodniony gwałt na jego partnerce. Nie powiem łatwo nie było. Pierwszym świadkiem jakiejś znaczącej dla sprawy bijatyki miał być mój, spotkany w autobusie kot Waldemar. Waldemar odmówił zeznań, co wyraził poprzez zwianie dziurą w drzwiach jadącego busa, w pobliskie krzaki. Uznałam, że złapię go w domu i ruszyliśmy dalej.
Zadekowaliśmy się w knajpie gdzie TAP się przysiadł do jakiejś innej grupy podejrzanych, a ja siedziałam przy barze i popijałam drinka. Barmanka nie wydawała się specjalnie zadowolona, że policja jej węszy, ale wyrzuciła nas dopiero kiedy TAP zaczął przetrząsać szuflady ze sztućcami. Na drogę pozwolono mi wypić obie setki (swoją i jego) jakiegoś wściekłego, brązowego, alkoholu. Barman wyraził swoje zdziwienie, że tak łatwo mi poszło, po czym wdał się ze mną, w krótką rozprawę o malinowym bimbrze mojej promotorki.
Kiedy wyszliśmy na ulicę TAP pognał gdzieś i zostawił mnie i koleżankę samą. Musiałyśmy wracać same. Policja na drodze kontrolowała przejeżdżające samochody, wielka ciężarówka do transportu drewna skręciła tuż przed blokadą i pojechała w las. Wysiedli z niej młodzi ludzie, z sześciu bym powiedziała. Zaczęli zbierać gałęzie na ognisko i zdawało mi się, że coś złego planuja, jak na przykład ukrycie zwłok. Nagle zobaczyli nas, siedzące przy ognisku.
Konkretnie przy ognisku siedziała koleżanka, ja siedziałam w moim samochodzie, ale wysiadłam kiedy nas zaczepili. A w tedy oni zapakowali się do naszego samochodu. Po prostu chamsko nam go ukradli.I tak byłyśmy szczęśliwe, że tylko na tym się skończyło. Doszłyśmy do blokady policyjnej i wtedy się obudziłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz