sobota, 26 stycznia 2013
Ursa
Wracałam wieczorem z Ursynowa i muszę przyznać, że to był fascynujący spacer. Pomijając fakt, że się zgubiłam, chociaż nie do końca, bo widziałam w oddali centrum. Duże wrażenie zrobił na mnie roślinny gigant chodzący po jednym z dachów i kolorowe fontanno-rzeźby podświetlane nocą. Ogólnie ktoś dużo włożył wysiłku w uczynienie dzielnicy artystyczną i zieloną. W dodatku spotkałam grupę ludzi z facetem o znajomej fizjonomii na czele. Zapytany, czy go znam stwierdził, że na pewno z porypanych malin w Urwitałcie. Przytaknęłam i poszłam z nimi kawałek w stronę centrum. Mieli plecaki i wybierali się gdzieś.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz