Strony

piątek, 18 stycznia 2013

wulkan

Jak zwykle daleko daleko – znaczy tam, gdzie kiedy byłam mała kończyły się trasy spacerów z mamą, a co za tym idzie świat poznawalny, leżał wulkan. Zawsze chciałam zobaczyć wulkan kiedy byłam mała. Wulkany są fascynujące kiedy ma się metr wysokości. W każdym razie we śnie był wulkan, a my szliśmy do niego w celu wrzucenia do niego zwłok krasnoludów. Taki rytuał pogrzebowy. Jedne zwłoki dały mi nawet pieniądze za usługę dostarczenia ich do lawy. Foliowa torebka albo przejrzysty mieszek ze złotymi monetami. Więc pomimo braku entuzjazmu ze strony innych uczestników wycieczki byłam zdeterminowana. Wreszcie zawlekliśmy zwłoki na miejsce i postanowiłam się rozejrzeć. Główną atrakcją wulkany jest możliwość wrzucania do niego różnych obiektów. Więc zebrałam trochę patyków i folii od parówek i wrzuciłam.Niestety pode mną nie było lawy ale basen z jakimiś laskami pływającymi sobie. Musiałam wiec szybko się wycofać, żeby nikt nie zauważył, że ja tam na górze śmieci rzucam , stwarzając zagrożenie. Byłam zawiedziona, że na moim wulkanie rozsiadł się kurort z basenami. Miało być dziko i lawa się miała przelewać, a nie energia geotermalna podgrzewa baseniki. No ale cóż. Potem nie wiedzieć czemu znalazłam się w szkole i wgapiałam się w plan lekcji z którego wynikało, ze już coś mnie ominęło, a zaraz mam matematykę. Potem zdaje się przekonywałam się, że szkolna toaleta ma bidety i jest wieloosobowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz