Strony

czwartek, 23 sierpnia 2012

Świry, plaża, sęp i grypa

No to witam na nowych śmieciach. Pewnie póki nie poczuję się tu wygodnie nie przeniosę się całkiem i nie wiem co mam zrobić z archiwum, bo jako żywo 600 notek nie będę przeklejała po jednej ze starego bloga - do wglądu  tutaj.

Przede wszystkim znów nie byłam jedynaczką. Czasami sen sprezentowuje mi rodzeństwo, o dziwo nigdy nie siostry i zwykle w ilościach hurtowych. Dziś dostałam w bonusie trzech chłopa jako braci. Fajne uczucie, że się nie jest jedynaczką, ale niestety zrównoważone przez podświadomość obdarowaniem wszystkich trzech świrem. 

Precyzując świra:  jakiś czas temu przyjaciółka popadła w zachwyt nad serialem "Supernatural" i popadała tak długo i skutecznie, że dałam się namówić na jeden odcinek, po czym stwierdziłam, że dwóch szczyli polujących na potwory nie jest tym co mnie kręci. Co prawda, już w pierwszym odcinku siły nieczyste przybiły laskę gwoździami do sufitu, ale "bitch please" - ja dyskutuje z kostuchą na moście na temat telefonów komórkowych, spadam z orbity jako dwugłowy orzeł, a ostatnio zeżarł mnie smok. Laska na suficie to za mało, żeby mnie kręciło. Ale podświadomość uznała, że ją i owszem kręci. I za każdym razem jak mi we śnie dodaje braci to oni polują na te jebane potwory.

A tym razem podświadomość zrobiła wariacje na temat - polowanie na bydlęta w wersji oszczędnościowej. Kryzys mamy przecie panoczku. To znaczy, że jak ganiasz motorówką potworę morską we śnie, to nie po otwartym morzu, bo to płatne (coś jak autostrady). Ganiasz ją po pełnym skał, mielizn i  nie wiedzieć czemu jednostek wojskowych pasku tuż przy plaży. Taaaaka była zabawa.

W każdym razie to info zostało mi sprzedane przez podśwaiadomość jako tło, bo przez większość czasu we śnie byłam omdlała z powodu grypy i jak padłam wieczorem we śnie tak we śnie obudziłam się rano z trzema świrami przy moim łóżku.

Pozostałe fragmenty snów były normalniejsze. Kupowałam naszyjnik i oczywiście nie mogłam go wybrać. Podobał mi się jeden złoty z egipskim sępem, ale chyba był za drogi na moje wymagania. W ogóle motyw sklepu i utrudnionych zakupów dość często przewija się w moich snach. Jakbym zaraz po wstaniu usiadła do kompa, zamiast szlajać się po zakupy pewnie pamiętałabym więcej. A tak nic tylko grypa, plaża, świry i sęp. Cóż taki los..

1 komentarz: