Stwierdziłam, że mam dość pracy. Ale nie w sensie, że urlop,
to by było za łatwe (to zrobiłam na jawie). Uznałam, że najlepszym wyjściem
będzie ucieczka i zaszycie się gdzieś. W ucieczce pomagał mi kolega, ale jakoś
tak się ciapowato zachował, że jak już zwialiśmy po schodach z tego szpitala to
zaczął mi opowiadać w jakich hotelach można się ukryć. Niestety przy moim ojcu.
A ja mimo, że dorosła baba, to zaczęłam się tłumaczyć, że wcale nie biorę
narkotyków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz