Strony

piątek, 17 sierpnia 2012

opowiadasz ciekawie, pomijając te pająki, ale może masz pomysł jak wyjść z tego smoka?


Przed wejściem do miasteczka siedział czarny kot . Pochyliłam się, żeby go pogłaskać, ale mój towarzysz stanowczo odradził mi to, ponieważ pogłaskanie kota wkurzy starą wiedźmę, która przeklęła to miasto. Zignorowałam go oczywiście, będę głaskać co mi się podoba. Oczywiście okazało się, że miał rację, w mieście zaczęliśmy widzieć upiory, drgania powietrza, duchy i zjawy. Taka klątwa. Ponoć z niektórymi dałoby się nawet pogadać, ale nie miałam okazji spróbować, bo pokazała się wreszcie sama autorka klątwy. Najpierw jako człowiek jeleń  z naskalnych rysunków, a potem jako wielki wściekły smok. Zabiłam go, ale nie wiedzieć czemu, uznałam za logiczne, że to mój towarzysz, mag z zawodu i powołania był przez tego smoka opętany. W momencie kiedy zadałam smokowi cios, zobaczyłam maga leżącego we krwi na ziemi, a ponieważ nie zamierzałam pozwolić mu umrzeć użyłam zaklęcia leczącego. Zaklęcie się udało, ale smok też się zreanimował i niestety zanim się obejrzałam zostałam pożarta i siedziałam w smoczej mordzie zastanawiając się jak wyjść za te zęby. Zachciało mi się dobrego serca…
Marysia postanowiła mi opowiedzieć jakąś historię na spacerze. Zaczęła bardzo wciągająco, było coś o rzece, magii i tajemniczym młodym człowieku. Opowiadała tak, że aż mi dreszcz grozy przeszedł po plecach. Niestety opowiadanie skończyło się ponieważ nie mogłam kontynuować spaceru. Kiedy idziesz przez las zwykle między drzewami wiszą pająki krzyżaki, tu wisiały na drodze, wszędzie, co krok. Nawet jeżeli pozwoliłabym Marysi iść do przodu i zbierać te pająki na twarz, to i tak spora dawka by mnie nie ominęła. Dlatego zawróciłam.
Byłam u U, o dziwo pomalowała sufit, a raczej przyozdobiła go zielonym materiałem przypominającym las, paprocie i wojskowe maskowanie. Potem obserwowałam jak jej dwójka dzieci się bawi, a młody zabiera siostrze zabawki. Zastanawiałam się jak to wpłynie na jej rozwój.
Potem byłam tak zmęczona jakimś  innym snem, że poszłam do sennego klubu, gdzie w towarzystwie innych lasek uwaliłam się na sofie  w ciemnym pomieszczeniu żeby odpocząć.
A jeszcze omal nie zapomniałam, usiłowałam usunąć z mapy wszystkich przeciwników, ale niestety okazali się oni psami, kotami i szczurami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz