Strony

piątek, 20 kwietnia 2012

wojna światów

a dziś jak na złość nic…urlop wpływa ujemnie na zapamiętywanie snów. Dlatego leci archiwalno-apokaliptyczny. Kiedyś spędziłam większość wakacji śniąc sny o apokalipsie, która oczywiście nie nadeszła.
Spojrzałam w niebo. Połowa, równo jak nożem przeciął była brązowa. Niezwykły kolor dla nieba. Druga była szafirowo-granatowa w pięknym głębokim odcieniu. Taka kolorystyka była efektem walki dobra z siłami zła gdzieś tam w górze. Raz na jakiś czas widziałam rozbłyski dalekich wybuchów niczym małe supernowe.
Do tego miałam komentarz z bitwy, nadawany przez głos z nieba i przypominający tonem komentatora sportowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz