Strony

czwartek, 5 kwietnia 2012

Wisielec na bramie

W naszym zamku był zdrajca. Dość gotycko wyglądał i zdradził nas albo byłemu koledze z sąsiedniego zamku albo wręcz złej czarownicy więc bez długiego namysłu powiesiliśmy go na bramie. I zaczęły się kłopoty. Dyndał jak wyrzut sumienia i powodował upadek morale. Wtedy jedna z nas – dziewczyna, którą nazywaliśmy Krukiem stwierdziła, że źle zrobiliśmy. Przede wszystkim naszym problemem – powiedziała – jest to, że nie wiemy co potrafimy (we śnie mieliśmy jakieś talenta magiczne, ale nie sprecyzowane). No i przede wszystkim coś z nią było nie tak. Jej aura wyglądała źle – była czarna ale w większości czerwona. Miałam poczucie, że powinna być jednokolorowa, a najlepiej czarna. W jakiś sposób zabicie przez nas człowieka zaszkodziło jej.
Najgorsze, że wiedźma, ożywiła zwłoki i teraz nasz zdrajca został wąpierzem, popatrzył na nas z wyższością i sobie poszedł. Ale coś czułam, że jest między tą dziewczyna a nim.
Jakoś niezadługo potem wpadliśmy na pomysł, że potrzebujemy koniecznie uwolnić jakiś niewolników czarownicy. Więc we dwie, z tą dziewczyną wybrałyśmy się do domu wiedźmy. Podejrzanie przypominał biuro. Prześlizgnęliśmy się obok wielu gabinetów. Do jednego wślizgnęliśmy się dla nie poznaki, siedział tam facet za biurkiem, podałam mu kopertę, popatrzył na nią i odesłał nas do pokoju obok. Pokój obok należał do wiedźmy, a my miałyśmy zamiar wysłać z jej kompa nakaz wypuszczenia niewolników. W gabinecie jednak czekała sekretarka, taka gruba baba w swetrze w paski, musiałam ją uśpić magią (podejrzanie przypominało to duszenie), ale zdążyła wzbudzić alarm. Tak czy siak sygnał wysłaliśmy ale musieliśmy się zabarykadować na magię, przed nacierającym tłumem. Nie jestem pewna czy dziewczyna nie wyprowadziła nas przez ciemność.
Widzieliśmy szczęśliwych uciekających niewolników w dziwacznych strojach. Minęliśmy też żelazne drzwi za którymi wiedźma trzymała naszego zdrajcę. Kiedy wróciliśmy do zamku, wysłałam ludzi żeby go przyprowadzili, a oni przyprowadzili latająca bestię. Oddałam ją tej dziewczynie, a ona podziękowała i powiedziała, że to było bardzo ważne. W ten sposób przywróciliśmy równowagę. Bestia warczala na wszystkich ale na nią nie.

i analiza :)
Brama – przejście z jednego stanu do drugiego, sądząc po grubości murów, po tym, że mówimy o zamku i po mechanizmie bramy, mówimy tu o jednym stanie uporządkowanym i drugim stanie niebezpiecznie chaotycznym. Mury oddzielają cywilizację od napastników, a brama jest po to, żeby wpuszczać tylko kontrolowane treści.
Zdrada – nie wiadomo jaka, jest niesprecyzowana, ale mam poczucie, że będąc wewnątrz pracował dla zewnętrza. Kontakt środka z chaosem. Porządek nie lubi chaosu.
Egzekucja- porządek pozbył się elementu chaosu, jako złamania reguły
Zburzona aura – czarno czerwona – kruk – ptak związany z królestwem cienia ergo przeciwnym do uporządkowania zamku, jednocześnie uosobiony może przebywać na terenie zamku. Jednak atak na ciemność przez egzekucję powoduje, że w tym ambasadorze ciemności w świetle przestaje panować równowaga i rozświetla się. Tracimy chaos. Czerwona aura = plamy krwi jak u lady Makbet. Zbrodnią jest zamordowanie czegoś tak definitywnie.
Wisielec – wisi smętny, ewidentnie pracuje dla ciemności, co widać po długim czarnym płaszczu, ale nie wygląda na martwego. Wisielec w tarocie jest uśpiony. Nie udało się go zabić.
Wiedźma zamienia go w wampira – nasz wisielec ożywa za sprawą siły wiedźmy. Już drugi raz ją spotykam, najwyraźniej jest bardzo wpływowa. Ma swoje królestwo i swoje zasady, które nie są morlane i negatywnie się kojarzą. Teraz wisielec jest zabrany właśnie tam i trzymany pod kluczem. Wampir to istota co prawda martwa i potworna, ale nie może się obywać bez istot nie potwornych.
Zamknięcie i transformacja – zaczął, jako żywy agent ciemności, potem był uśpionym wisielcem, a wreszcie został nieumartym wampirem. Teraz pod ziemią, za żelaznymi drzwiami przemienił się w coś co wygląda jak latający potwór. Lugia – pokemon harmonizujący elementy żywiołów. Potwór jest wściekły, ale żywy. Gad- wąż- smok?
Uwolnienie – szliśmy uwalniać niewolników. Ale uwalnialiśmy tak naprawdę jego. Zeszliśmy do królestwa podziemi, gdzie udusiłam cerbera (czuję się jak Herkules), a nasz Kruk wyciągnął nas stamtąd przez wędrówkę w ciemności. Ciemność uwolniła nas z podziemi. Ciemność zaadaptowana do życia w świetle. Nawet uwalnianie odbyło się zgodnie z zasadami. Rytuały są ważne.
Zaproszenie do zamku – pod strażą przyprowadziliśmy potwora, a on był groźny, ale ciemność przejęła nad nim kontrolę i dołączyła go do siebie, jako jeden z elementów.

Wymówka, po co schodziliśmy – po dusze – do Hadesu najpopularniejszy cel wycieczek.

Coś z ciemności wyłoniło się i zostało przetransformowane na potrzeby systemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz