Strony

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Do you speak my language?

Usiadłam w ławce, pani napisała na tablicy temat i natychmiast zorientowałam się co jest nie tak. Ja do cholery nie znam cyrylicy! Dlaczego musiałam się przenieść akurat do klasy z rosyjskim. Myślałam najpierw żeby chociaż temat zapisać, ale nie – musiałabym go przerysować. Nie było rady musiałam iść z nauczycielką na korytarz i powiedzieć jej, że w podstawówce w czasie zmiany systemu rosyjski stał się niemile widziany, a uczyłam się angielskiego. Natomiast w zeszłym roku tutaj rusycysta był historykiem więc na rosyjskim zawsze była historia – ergo ja ani w ząb nie gadam tymi literkami. Musiałam mieć naprawdę żałosną minę, bo wróciliśmy do klasy a nauczycielka podała mi (ku uciesze gawiedzi, która non-russian speaking person jeszcze nie uświadczyła) obrazkowy elementarz z przykazaniem znalezienia sobie lektora, który mnie najpierw obkuje z alfabetem.
Scena nr dwa – ten sam numer. Po co ja poszłam na zajęcia z tajskiego? Ciągnie mnie do dziwacznych alfabetów czy jak? Oczywiście powiedziałam, kobiecie że nie znam liter, a ona mi na to, że to nie litery tylko słowa. I skończyliśmy rozwiązując krzyżówkę po tajsku. Hasła były rozmieszczone dziwacznie, a pytanie nr 35 brzmiało : Zlożył skargę, bo pokój był………..I nastąpiło zbiorowe zastanawianie się jaki był pokój przeplatane kutrowymi wzmiankami o tym na jakiej wysokości powiesić napisy i co mu się mogło nie podobać. Mieliśmy nawet screen ze ściany tego pokoju. Wpadłam na pomysł, że facet jest zbiegłym kryminalistą, bogatym ale ukrywającym się i w hotelu przeszkadzają mu dechy w ścianach, bo woli lepszy standard.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz