-Haha- zaśmiała się kobieta siadając na łóżku – ładny kawał
mi zrobiliście.
Była dość chuda, miała siwiejące włosy do ramion i
zmarszczki na twarzy. Na oko miała jakieś 70 lat. Przyjechała na wesele wraz z
innymi krewnymi i na noc dostała jeden ze zbiorowych pokoi.
- haha – śmiała się dalej – sprawiliście, że myślałam że
sikam we śnie, bo chcieliście sprawdzić czy naprawdę będę sikać. Zobaczmy czy
zadziałało.
Wstała ukazując mokrą plamę w miejscu, gdzie spała. Chyba
ani ona ani autorzy kawału nie spodziewali się, że sugestia będzie aż tak
skuteczna. Nie zrażona niczym przeniosła się na inne łózko, a pokój stał się
schroniskiem górskim pełnym turystów. Obok jej łóżka, leżała matka z dorosłym niepełnosprawnym
synem przykryci jedną kołdrą.
W schronisku jak zwykle tłok. Obok mnie na składanym łóżku
położył się jełop w wełnianej czapce i z foksterierem. Uprzedziliśmy faceta, że powinien zamknąć
drzwi, bo pies może uciec i coś mu się stanie, ale był tym rodzajem
beztroskiego debila, co do niego nie dociera. Poza tym jego pies skakał po
ludziach. Pomyślałam, że jeżeli w nocy facet zacznie się do mnie dobierać,
zakuję go w kajdanki i wywlekę na podwórko, a potem nastraszę tak, że się
zesra.
W górach byłam z moim zajebiście przystojnym i wysoko
postawionym facetem. W sumie to był dość dziwny romans, bo jego sekretarka była
o niego zazdrosna. Nie dziwię się jej. Ale dla przykładu ją porządnie nastraszyłam, plus zapowiedziałam, że ma o
faceta dbać. Wysyczałam jej to w twarz, a ona się mnie autentycznie bała.
Kiedy schodziliśmy z góry, facet stwierdził, że ten kawałek
nie mogę pójść sama, ale on musi mnie nieść, bo nie dam rady. Uparłam się, że
przynajmniej spróbuję, ale podstępem mnie pokonał. Zaproponował, że ok, ale
warto żebym najpierw odpoczęła i zdrzemnęła się trochę. Zgodziłam się, a kiedy
otworzyłam oczy już byłam zniesiona.
Poza tym usiłowałam opowiedzieć szefowej, o tym jak estońscy
tłumacze skomentowali mi feedback od klienta odnośnie ich pracy. Wysłali mi
słownik gramatyki estońskiej pełen ręcznych annotacji, pocztą. Specjalnie
poprosiłam jedną laskę, żeby odpisała im takim samym górnolotnym stylem, jak
oni nam. Opowiadanie mi nie wychodziło, bo styl tracił w moich ustach na
kwiecistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz