Byliśmy na konferencji. Żebym to ja wiedziała czego ona
dotyczyła. Faktem jest, że przebywała na niej masa delegatów z wielu krajów. I
wiem, że mieliśmy masę bagaży, w tym tony książek. Z przyjaciółką zaprosiłyśmy
dwóch Japończyków do lodowej knajpy. Knajpa była wyrzeźbiona w lodzie na
zewnątrz budynku i w zasadzie otwarta na świeże powietrze. Na większości pięter
panował mróz, ale my poszliśmy na ostatnie gdzie było nawet ciepło. Z
wdzięczności dali nam jakiś prezent. Poznałyśmy też dwóch Palestyńczyków od
których dostałam książkę. W miał problemy z kelnerką, która zajęła toaletę i
skarżył się na to obsłudze mówiąc, że na szczęście kelnerka była chuda. Ja
poszłam szukać toalety, a po drodze zabrałam pudło zrobione ze świata nauki, na
książki. Kiedy je złożyłam okazało się, że jest jak gazeta i nie będzie się
nadawać. Na schodach masa ludzi składała pudła i pakowała się. Żeby przejść
musiałam przeprosić dwie laski, powiedziałam, że chuda jestem ale nie aż tak.
Zastanawiałam się, czy nie skoczyć do poloneza na parking i nie sprawdzić czy
jest w nim ta książka od Palestyńczyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz