poniedziałek, 5 listopada 2012
do Brazylii
Staliśmy w sosnowym lesie obok samochodu i czekaliśmy aż G. wróci z misji. Misja była skomplikowana, a trasa zawiła, więc poprosiłam go o zrunnowanie jej dla nasz. Zaznaczyłam, że nie jestem pewna czy ją się da w ogóle runnować, a on też nie do końca pamiętał czy to w ogóle jest możliwe. Czekaliśmy i czekaliśmy, a on nie wracał, więc szef zaczął się niepokoić. Zasugerowałam rezone, żeby go ściagnąć do nas. Mógł paść przecież po drodze, albo mógł się zgubić i pobiec do Brazylii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz