Strony

poniedziałek, 25 czerwca 2012

zestaw szefa kuchni czyli przegląd tygodnia


W desperackiej  probie niezapomnienia innego snu mózg rzucał mną po jakiś skrawkowych senkach.

Po podstawówce, gdzie usiłowałam przenieść kolekcję motyli,a dziecko znajomych koniecznie chciało się akurat przytulić i przegnałam je, bo omal tych motyli nie wytłukłam. Po  korytarzu szkolnym, na którym siedziało trzech znajomych kolesi z czasów podstawówki, z których tylko jeden raczył odpowiedzieć na moje cześć, a pozostali olewali mnie i zbyli pogardliwymi komentarzami.

Po boisku, na którym grałam w drużynie zwycięskiej  chłopaków przeciwko dziewczynom i nie wiedzieć czemu grałam jako chłopak, o czym potem dyskutowałam z kapitanem drużyny i autorem gola.

Znów po korytarzu szkolnym gdzie nie mogłam znaleźć swojego planu lekcji dla 3b.

I po ponurym wejściu do podziemi, zamkniętym na trzy spusty, do którego bałam się zbliżyć.

I po plaży, którą podświadomość uznała, za świetną scenerię do zakochanego kundla, chyba tylko dlatego, że mogła dać scenę jak bohaterów gonią po plaży zazdrosne kraby klekocząc szczypcami. Zazdrosne, bo najlepsze partie dla nich to krewetki, które są co prawda z dobrej rodziny, ale szybko kończą w garnku więc są tylko tymczasowymi żonami.

A na końcu kiedy wyszywałam na płaszczu oświadczyny jakiemuś księciu z bajki, przyszedł mój ojciec, rozwalił się w fotelu i stwierdził o bohaterce filmu, że nie ma dowodów, że jest zakochana i na pewno przyszła tylko zrobić sobie skrobankę. I tak popatrzyłam na niego, potem na płaszcz z oświadczynami i stwierdziłam, że za diabła nie wyjdę za takiego chama i buraka i przestałam wyszywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz