Strony

środa, 27 czerwca 2012

na ryby by


Staw mojego dzieciństwa, teraz wiem, że to była nieledwie kałuża, ale dla małej dziewczynki z siatką na ryby zrobioną z rajstopy to był raj. Oczywiście jak większość cudów dzieciństwa staw już nie istnieje. I oczywiście  kiedy istniał pozostawał niedoceniony przez moich rodziców i dziadków. Wiadomo, że małe dziecko nie może chodzić nad staw samo, a dorośli są zawsze zajęci. Dlatego bardzo rzadko miałam okazję chodzić na ryby. A kiedy byłam już dość duża na samodzielne wyprawy, staw zaczął maleć i zniknął. Do tej pory nie mogę im wybaczyć, że nie chodziłam tam częściej.

I teraz właśnie miałam sen o chodzeniu na ryby. We śnie rzeka Bzura płynęła dokładnie za moim płotem. (świat za płotem zawsze był tajemniczy i wielki), a ja chciałam iść tam na ryby. Ale było już ciemno, a wiadomo, że dzieci nie mogą chodzić po ciemku, bo jak mawiała babcia ktoś je wciągnie w krzaki, a poza tym na ryby nie wolno chodzić samemu, bo można się utopić. Dlatego mama obiecała, że ze mną pójdzie, ale oczywiście zajęła się czymś innym i nie bardzo jej się chciało. Robiła omdlewające miny i przewracała oczami ale nie poszła. Chciałam iść z sąsiadem, który we śnie okazał się być moją kuzynką, ale to też spowodowało kłopoty. Jej nowy pies, doberman chciał mnie pogryźć. Ledwo go utrzymała na smyczy tak się szarpał. Musiała go zamknąć w domu.

Potem jadąc gdzieś z rodziną i P, obserwowałam księżyc przez okno. Była pełnia, idealny czas na ryby, ale P też nie chciał iść. Na obiady to czasem się wybiera, ale na ryby wieczorem nie, bo musiałby wracać nocą do domu. Ja nie zaproponowałam noclegu. Byłam wściekła, że nikt nie chciał.

W końcu uznałam, że skoro już kiedyś byłam na rybach z O i M to tym razem też się wybierzemy. Pojechaliśmy tam A4. Ale nad wodę nie dotarliśmy, bo O chciała po drodze coś zjeść i wpadłyśmy do restauracji. Zamówiłyśmy oczywiście smażoną rybę. Niestety kelnerka poinformowała nas, że ryba wyszła i nie będzie, chyba że złowimy i przyniesiemy. Ale z rybami we śnie to jak z regułą autobusową. Jeszcze nigdy niczego nie złapałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz