środa, 6 czerwca 2012
kafelek pełen snu i pomarańczowy kapelusz
to lecim:)
Nie wiem czemu nocowałam u Anki z Julitą albo u Julity z Anką. Zwłaszcza, że jeżeli spałam z Anką u Anki ale bez Anki, to dziwne się robi. W każdym razie nikomu się nie chciało wracać do domu więc zostałam na noc. Mama Anki miała zagwostkę kiedy nas rano zastała śpiące w salonie. A potem w domu mamy Anki moja mama wymieniała się na kapelusze z Dorotą. Żółty na pomarańczowy. Oba oczojebne. Gdzieś po drodze w tym śnie występował kafelek od pieca, czy też taki kuchennej glazury. Biały z brązowym wzrokiem. Nie sprecyzował po co występował.
(aaa Dorota opowiadała, że oglądała „Alicję w krainie czarów” – a tam kapelusz gra dość istotną rolę)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz