Strony

piątek, 28 grudnia 2012

perły i diamenty



Stałam w hali magazynowej i wysłuchiwałam oskarżeń, może i bym się wybroniła, ale okazało się, że mają nagraną moją wątpliwą etycznie rozmowę, w której deklaruję się kryć mojego partnera. Wspominałam, że byłam policjantem? Pewnie nie. W każdym razie po odsłuchaniu rozmowy rzucili się na mnie jak sępy na nieświeżego schabowego. Mój dowódca nie chciał mi dać dojść do głosu, ale wkurzyłam się i stwierdziłam, że skoro oni i tak dobiorą mi się do skóry to nie mam nic do stracenia. Oni pokiwali głowami potwierdzając, że w istocie mają szczery zamiar zrobić mi z dupy jesień średniowiecza. Nie wiem czy mi się udało coś sensownego powiedzieć, bo nagle wywiązała się bójka. Moja cywilna znajoma rzuciła się z pięściami na oskarżycielkę, ta ją chciała odpędzić walizką, w rezultacie zamieszania, walizka wyleciała przez okno i eksplodował założony na niej ładunek. Nie wiem co on tam robił, później były dyskusje czy ładunek może tak sobie walnąć od uderzenia o ziemię. Najważniejsze było to, że z walizki wysypało się mnóstwo klejnotów pochodzących z napadu na bank. Okazało się, że cały  czas winna była oskarżycielka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz