Dziś ktoś przyniósł mi dobrą wiadomość. Moje sny doczekały
się publikacji w postaci filmu. Nawet mogłam zobaczyć trailer, para nastolatków
tańcząca na scenie teatru, a potem udająca się na szklaneczkę czegoś do stolika.
Aktorka zatrudniona przez sen to ta, która grała Hermionę w serii o Harrym Potterze.
Chciałam iść do kina z mamą i go zobaczyć, ale mama mogła wybrać się dopiero po
południu. Niestety po południu miałam wyznaczone badania. Lekarka, do której
się wybrałam na konsultację, stwierdziła bowiem, że to nie jest to, że tak mam,
ale choroba. Za szybko odzyskałam równowagę hormonalną po ciąży i w związku z
tym może chodzić o przysadkę mózgową. Bałam się, że wykryją mi guza mózgu. Do
lekarki wybrałam się, z zapasem płytek zrobionych z moich snów. Większość była
zbyt krucha i się łamała. Część jednak dało się zabrać. Były kwadratowe, w
kolorze glinki, miały może 10cm boku. W pewnym momencie lekarka zauważyła, że
mam coś w oku, a kiedy zaczęła mi to wyjmować, ja zauważyłam, że ona też coś ma
w oku. Rzęsę i koci włos. I tak nawzajem sobie grzebałyśmy w oczach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz