czwartek, 11 października 2012
Tunelowanie
Postanowiłam się wyprowadzić z budynku rodziców. Postawiłam w tyle podwórka prowizoryczną konstrukcję z foliowego tunelu na warzywa i brezentu. Dość nieszczelną, aż było wstyd sąsiadkom pokazać. Podłoga była z klepiska, śmieci się jakieś po niej walały. Wiatr po owej wiacie hulał, a wreszcie po deszczu ziemia się zapadła, bo okazało się, że postawiłam tą swoją budowlę na grobie. Chciałam ją trochę upgradować więc wzięłam saperkę i zaczęłam kopać niedaleko, żeby sobie świeżej ziemi na podłogę nanosić. Ale ziemia była wadliwa, bo zawierała psie odchody więc zdecydowałam się na wiadro piasku zamiast niej. Dostawiłam też kolejny foliowy tunel do mojej rudery. Najbardziej mi przeszkadzało, że była nieszczelna, a wiało i zimno było. No i oczywiście żadnego piecyka. Nawet tata chciał mi pomóc, tak było oczywiste, że do mieszkania zimą to się ta konstrukcja nie nadaje
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz