sobota, 13 października 2012
kobietę pragnącą rozwodu stać na wszystko
Nocowałam u znajomych. W sumie mili ludzie ale mam wrażenie na krawędzi rozwodu. Chyba to dziecko, synek, 10 lat na oko, był tym co ich ciągle razem trzymało. W nocy zdarzyła się dziwna sytuacja. Dziecko przybiegło do mnie przerażone i z krzykiem, ponieważ matka we śnie zdjęła ze ściany włócznie i usiłowała go nią dźgnąć. Po obudzeniu matki okazało się, że ona tak częściej ma, to nie pierwszy raz, kiedy we śnie próbuje go zabić. Nie byłam pewna czy walnąć jej z grubej rury czy nie, ale wreszcie spytałam ją, czy nie sądzi, że jej podświadomość uważa, że jak zabije dziecko to wreszcie będzie mogła się rozwieść z mężem.
Potem we śnie spotkałam trzy smoki, trzeba było skomplikowanego rytuału, żeby każdego z nich oczyścić żeby walczył przeciwko smokowi.
Na końcu szłam z jakimś magiem i magiczną laską z gpsem po wielkim zamku-bibliotece szukając jakichś ksiąg, które chciał skopiować. Ogólnie była to jakaś konferencja, a potrzebowaliśmy nie tylko ksiąg ale i publikacji z piwnicy. Zamek olbrzymi, bez gpsa ani rusz. Do tego stopnia, że pomiędzy regałami z książkami stały chaty wieśniaków, a nawet chata króla „in training”. Góry i górale mieszkali w bibliotece. Pytałam góralki, czy gdyby całe zbocze należało do niej to co by posadziła na tej ziemi, ale wydawała się nie rozumieć pytania. Mag w tym czasie buchnął buty jej ojca. Do tego na ścianach wszędzie wisiały obrazki, ale bez ładu i składu. Np była seria ilustracji do „Dorotki w krainie Oz”, ale nie razem tylko rozstrzelona po różnych ścianach. Spotkałam też gościa o imieniu Zsolt, który na swoje piętro wracał tunelem windy i żeby nas wystraszyć udawał, że skacze nim w dół, a tak naprawdę to skakał na dach windy poniżej. Raz otworzyłam okno, a to na zewnątrz, wysoko na parapecie siedzi laska uczesana w kok i rozmawia przez komórkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz