Dziś
nie wiedzieć czemu śniło mi się, że miałam dziecko. Ale poza karmieniem w
zasadzie nie miało innych funkcji, co dowodzi, że podświadomość nie zna się na
niemowlakach.
Poza
tym nocowała u nas jakaś znajoma rodzina z dzieckiem imieniem Sylwia. Sylwia
została położona spać do dużego pokoju, nie wiem czemu nocowałam tam też ja i
ojciec Sylwii. Gość usiłował mnie namówić na seks, tłumacząc, że takie
jest życie, i że przecież nigdy nie wiadomo czy nie będę miała kiedyś na niego
ochoty. Ale odmawiałam mu tłumacząc, że może i nie wiadomo, ale teraz nie mam.
Wtedy obudziła się Sylwia i okazała się rybą.
Córka
tego gościa chwaliła się mojej mamie, że jej mama odsłoniła dla niej prawdziwą
złotą żyłę. Moja mama chcąc pokazać, że ona ma też coś z tej miejscowości
złotego zaczęła podnosić zamocowany w rogu pokoju stolik ze złotego piaskowca.
W zasadzie to cholera wie czy to był stoli, czy półka, przypominał też
chrzcielnicę. W każdym razie podnosząc go odrywała go od ściany, niszcząc
zaczepy na których wisiał. Mówiłam jej żeby przestała bo urwie. Wiedziałam, że
będę musiała to naprawić po niej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz