Strony

piątek, 12 października 2012

Sylwia patrzy


Dziś nie wiedzieć czemu śniło mi się, że miałam dziecko. Ale poza karmieniem w zasadzie nie miało innych funkcji, co dowodzi, że podświadomość nie zna się na niemowlakach.
Poza tym nocowała u nas jakaś znajoma rodzina z dzieckiem imieniem Sylwia. Sylwia została położona spać do dużego pokoju, nie wiem czemu nocowałam tam też ja i ojciec Sylwii.  Gość usiłował mnie namówić na seks, tłumacząc, że takie jest życie, i że przecież nigdy nie wiadomo czy nie będę miała kiedyś na niego ochoty. Ale odmawiałam mu tłumacząc, że może i nie wiadomo, ale teraz nie mam. Wtedy obudziła się Sylwia i okazała się rybą.
Córka tego gościa chwaliła się mojej mamie, że jej mama odsłoniła dla niej prawdziwą złotą żyłę. Moja mama chcąc pokazać, że ona ma też coś z tej miejscowości złotego zaczęła podnosić zamocowany w rogu pokoju stolik ze złotego piaskowca. W zasadzie to cholera wie czy to był stoli, czy półka, przypominał też chrzcielnicę. W każdym razie podnosząc go odrywała go od ściany, niszcząc zaczepy na których wisiał. Mówiłam jej żeby przestała bo urwie. Wiedziałam, że będę musiała to naprawić po niej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz