Strony

poniedziałek, 15 października 2012

czy to pies czy to ninja?


Sala była wysokim tunelem o kwadratowej podstawie, a jej ściany były abstrakcyjną siecią białych linii. Sufitu nie miała w ogóle. Nie mogłam zlokalizować źródła światła, dookoła otaczała nas czarna pustka, ale nie mogę powiedzieć, że wewnątrz było ciemno. Stojąc poza siatką, wyraźnie widziałam ludzi w białych kombinezonach lewitujących w swoich sześcianach wydzielonych z wielkiej sali. Grali w jakąś grę w polu antygrawitacyjnym, najnowszym wynalazku reżimu komunistycznego.

Wódz siedząc za biurkiem słuchał z zainteresowaniem o nowej technologii. Jej wytwór – psy budziły duże zainteresowanie ze względu na budowę molekularną i wielorakie zastosowania. Wódz chciałby wiedzieć czy można zrobić z nich frytki lub pure. Psy nie były chyba psami w dosłownym sensie tego słowa, ale jakimś zaawansowanym świadomym bytem zdolnym do zmiany swojej struktury.

Pech chciał, że jeden ze szczeniaków wybrał się z kolegami na wycieczkę pchany ciekawością świata. Na zewnątrz czeka masa niebezpieczeństw, więc suka wybrała się za nim. Jej właściciel myślał, że łasi się do niego, ale ona rozlała się w smugi materii i spętała go, a potem pobiegła na swoim dzieckiem. To oczywiście zaniepokoiło wodza. Wojskowa technologia nie powinna opuszczać terenów należących do społeczności. Wezwał swojego szefa ninjów, który okazał się cyklopem i zaczął go wypytywać o sytuację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz