Strony

wtorek, 9 października 2012

pozdrowienia dla myśliwych


Dziś byłam na UW na sali wykładowej. Sala sąsiadowała z inną, mniejszą salką. W ścianie pomiędzy nimi było okienko, małe i kwadratowe, ale wyglądające jakbym się miała przez nie bez problemu przecisnąć. Więc żeby nie przerywać wykładu wychodzeniem w trakcie postanowiłam wyjść tym okienkiem. Po drugiej stronie Iza miała mi pomóc i  mnie przeciągnąć. Niestety w połowie drogi stwierdziłam, że to nie tylko komiczne ale bezskuteczne i postanowiłam wyjść drzwiami. Wykładowczyni na pytanie, co ja właściwie robię odpowiedziałam, że chciałam po cichu wyjść ale się nie udało.
Drugi kawałek snu, który pamiętam dotyczył wrogów za szklanymi drzwiami, dobijających się bezskutecznie, aż wreszcie wkurzona wyjaśniłam im (co było dość głupie), że przecież drzwi są otwarte.
Potem ciocia P pod koniec lekcji pozwoliła sobie wyjrzeć przez okno i wykrzyczeć pozdrowienia do myśliwych na terenie szkoły. Zrobiła to w celu spłoszenia zwierzyny, która miała być małym jelonkiem ale okazała się kotem. Właściwie to kocicą z małymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz