Strony

niedziela, 28 października 2012

sypiając z dziwakiem



Siedziałam w domu i gapiłam się przez okno w pewną niedzielę. Zobaczyłam jak Sebastian z kolegą przebiegają, hałasując, w stronę kościoła. Ot, taka zwykła beztroska zabawa. Niestety on uznał, że jest inaczej i wpadł z pretensjami, a raczej z oskarżeniami. Normalnie niczym inkwizytor jakiś. Uznałam z miejsca, że to wyjątkowo antypatyczny sukinsyn. Co mi nie przeszkodziło się z nim przespać. Niestety coś dziwnego mu musiało paść na mózg, bo następnego dnia już trzymał mnie na odległość. Nie w stylu, że to tylko numerek na jedną noc był, ale jakby owszem mu zależało, ale jednocześnie ta myśl była mu obrzydliwa w jakiś sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz