Trudno opisać ten sen chociaż jest tak krótki. Właściwie to tylko kilka obrazów, ale ich treść wykracza poza słowa, bo sen nie posługuje się ludzkim językiem i objawia swoje prawdy bezpośrednio sercu i umysłowi.
W moim śnie szłam przez pole dojrzałej pszenicy w słoneczny dzień. Gotowe do żniw kłosy, w kolorze białego złota, łagodnie kołysały się dookoła mnie. Zatrzymałam się i zerwałam jeden z nich. Uniosłam go do oczu i wtedy usłyszałam kobiecy głos.
Spojrzałam i zobaczyłam kobietę w długim płaszczu trzymającą kłos w dłoni. Powiedziała mi, że trzeba wybrać czy być jak ta pszenica - realizować w życiu tylko ten cel dla którego nas stworzono, spełniać tylko przewidzianą dla nas rolę czy pójść własną ścieżką indywidualizacji i być tym czym sami chcemy zostać.
Mój wzrok padł na pszenicę i zobaczyłam, że cała została zżęta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz