Nie jestem pewna gdzie byliśmy ale był to jakiś hotelopodobny twór, gdzie zatrzymaliśmy się z okazji konkursu. Każdy z nas miał napisaną, lub pisał jakąś pracę.Ktoś zrezygnował i wyjechał. Szukałam kogoś piszącego na konkretny temat. Hotel przypominał mieszkanie lub duży dom z pokojami umeblowanymi dla zwykłych mieszkańców.
Wreszcie zaistniała potrzeba zbadania/utylizacji niemowlaka. Obie aktywności ze względu na radioaktywność niemowlaka musiały się odbyć na Marsie. Wiec superman wsiadł do samochodu kolegi, wziął niemowlaka i stwierdził, że on się poświęci i poleci. Ktoś spytał, czy w takim razie oczekuje, że żona kolegi też się poświęci, ale zamiast niej zgłosił się sam kolega.
Pamiętam, że widziałam za fotelem kierowcy siatkę z zakupami.
Na Marsie poszliśmy z dzieckiem do lekarki, ale kiedy u niej byliśmy zadzwonił telefon. Odebrałam, spodziewając się, że matka dziecka myśli, że porwałam niemowlaka i już miałam się tłumaczyć, kiedy okazało się, że to gej Adam, zgłasza się do zaprojektowania mojego mieszkania, we wtorek i za 81 złotych :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz