Nie jestem pewna, czy byłam wewnątrz filmu czy na planie filmowym ale na pewno to miał być "Potop". Nie wiem czemu reżyser zdecydował, że tym razem w "Potopie" Kmicica nie będzie, co mnie zdziwiło.
Generalnie akcja sprowadzała się do jeżdżenia karetą po okolicy i okazywaniu chłopstwu następcy tronu czy też jakiegoś regenta. Towarzyszyła mu królowa i jakaś jej dwórka pisząca raporty.
Raporty po obejrzeniu okazały się pisane koszmarnie poetycko i regent stwierdził,że jak już je zobaczył to je ujawni i się skończy królowanie, ale zagroziłam mu, że jak to zrobi to zostanie z niego szkielet. Przy czym w szkieletyzacji jego osoby będę mieć aktywny udział.
Do tego królowa w środku lasu dostała ataku biegunki i musiała iść w krzaki gdzie zemdlała i musiałam ja ratować. Wtedy opowiedziała mi, że wie, że w ostatniej knajpie gdzie nocowaliśmy, ludzie przez dziurkę podglądali tę jej szpiegującą podwładną kąpiącą się w balii. Tak zwątpiła w ludzi, że zastanawiała się, czy nie pieprznąć tego wszystkiego w diabły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz