Strony

wtorek, 19 marca 2013

pojedyńczo


Szłam sobie ulicą w Socho. Kojarzyłam ją jako ulicę koło mojej szkoły albo koło cmentarza. Geografia we śnie jest strasznie niezdyscyplinowana. Spotkałam tam starszą panią, która mnie najwyraźniej znała, bo podeszła do mnie i powiedziała, że już kiedyś ją rozbawiłam. Pogadałam z nią krótko i poszłam sobie dalej, bo nie chciałam się spóźnić.
Potem byłam w zamku z kamienia, szarego bodajże. Szliśmy grupą i nieśliśmy hobbita w małej klatce. Po jakimś czasie go wypuściłam, a ktoś zażartował, że trzeba je wypuszczać pojedynczo. Potem oczywiście się oddzielił od grupy i zgubił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz