Dziś znów na bogato.
Najpierw popisywałam się przed kimś walką ze smokami i zdolnością do wywoływania tsunami. Tsunami nie było typowe, bo nie wpadało w głąb lądu ale popylało wzdłuż wybrzeża. Niestety koło powietrznego smoka za szybą zostawiłam komórkę, czy też coś równie ważnego i musiałam podkraść się do każdego smoka od nowa. Nie szło mi już tak dobrze, bo na przykład ziemnemu smokowi wykopałam za wielką dziurę i był zbyt silny, ktoś mnie musiał potem z tej dziury wyciągnąć.
Niezerową rolę we śnie odgrywali chodzący po wodzie antychrystowie, których trzeba było odnaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz