Strony

poniedziałek, 4 lutego 2013

kultyści

Starszawy ksiądz stał w tunelu biegnącym pod miastem. Akurat w portalu drzwi prowadzących na zakrystie, kiedy najpierw zauważył biskupa wchodzącego w drzwi kawałek dalej. Zdziwiło go to, ale nie tak bardzo jak zgraja dzikich psów, która ze szczekaniem i warczeniem przebiegła obok niego.

- Prędzej czy później kogoś zagryzą - zmartwił się

Nie miał jednak czasu nic z tym zrobić, ponieważ śpieszył się do dworu, w którym popełniono morderstwo. Wezwano go jako eksperta gdyż policja odkryła tajemnicze kamienie pokryte inskrypcjami ma miejscu zbrodni,

Po dokładniejszych oględzinach okazało się, że faktycznie w domu gdzie zginął człowiek jest sporo okrągłych kamieni pokrytych hieroglifami, niektórymi wręcz przypominającymi malowidła jaskiniowe. Wyglądało to na jakiś kult.

Właścicielka domu miała jednego małego i rozpuszczonego bachora, dwójka pozostałych zginęła w katastrofie lotniczej. I ten bachor akurat wyrwał się jej i pobiegł gdzieś w głąb domu. Policja za nim oczywiście. Podczas poszukiwań wpadli do dziecinnego pokoju z trzema łóżkami, co miało sens, bo kiedyś przecież dzieci była trójka.

Sensu nie miało jednak to, że na jednym z łóżek siedzieli dwaj mali chłopcy o nienaturalnie zielonych oczach i perski, rudy kot. Kiedy próbowali ich zanieść (łącznie z kotem) do właścicielki domu, kot drapał a dzieci się darły i wyrywały, bo jak się okazało poza pomieszczeniem zaczynały się starzeć. Podejrzewano, że to właśnie te dzieci zginęły w katastrofie i w jakiś bluźnierczy sposób zostały przywrócone do życia.

Sprawą zajął się sam komendant, który kazał zabezpieczyć kamienie. Podobny kamień znajdował się też w kościele, u biskupa. Funkcjonariusz wysłany po niego zdążył akurat w momencie kiedy biskup usiłował się go po cichy pozbyć, żeby zatrzeć ślady. Zabrał go więc jako dowód i pognał do komendanta.
Niestety wiedźma, właścicielka domu i bachora zahipnotyzowała komendanta, żeby go nie dopuścił do siebie, a potem zaczarowała tak, że popełnił samobójstwo. Funkcjonariusza się też zabili i kultyści mieli już spokój.

1 komentarz:

  1. Hmmm... początek przypomina odcinek ojca Mateusza :)i znowu rudy kot...

    OdpowiedzUsuń