Strony

czwartek, 21 lutego 2013

przeważnie jaskinie z udziałem bomb

Gosia w zamian za przysługę poprosiła mnie o zdjęcia kilku ogłoszeń z tablicy na płocie, obok kiosku na ulicy Okrzei. Zrobiłam to ale po jakimś czasie mijając tamto miejsce zorientowałam się, że cała tablica zniknęła, a na Okrzei robotnicy rozstawili się z wielką budową (teraz przypomina mi się, że ostatnio w jednym ze snów również szłam tą ulicą i była zablokowana z powodu budowy). Wyglądało to jak centrum handlowe sądząc po wymiarach.

Nie wiem na ile dalsza część snu była związana z tymi robotami ziemnymi, ale okazało się, że w pobliżu naszego domu jest stara kopalnia, którą trzeba wysadzić. I na wysadzanie tej kopalni robotnicy zwozili coraz to kolejne wielo-megatonowe bomby wodorowe i rozstawiali je po tej kopalni. Miałam konkretną zagwostkę ponieważ podejrzewałam, że cała okolica pójdzie w piz...wybuchnie i z naszego domu nie zostaną nawet smętne zgliszcza, ale stopione szkliwo. Z jednej strony ktoś mnie uspakajał, że to będzie ładunek kumulacyjny, który imploduje tylko kopalnię i nic więcej, a z drugiej rozsądek mówił, że te megatony jakoś nie wyglądają na ładunki kumulacyjne. Zaczęłam się zastanawiać co zabrać (a byłam w domu rodziców) i stanęło na tym, że zapakowałam całego Junga i założyłam optymistycznie, że rodzice jeżeli zechcą zabrać rzeczy to zorganizują wóz przeprowadzkowy. Paradoksalnie pocieszał mnie fakt, że przedmioty nie zostaną zabrane jeżeli wybuchnie ale zniszczone w ciągu milisekund i będzie spokój.

Potem chyba kopalnia została wysadzona, ale jeden kurduplowaty asura wcisnął się do niej przez dziurę i znalazł tajne laboratorium innego słynnego asury, wezwał wsparcie i zaczęła się eksploracja podziemnych chodników pełnych kurzu i włóczących się ziemnych elementali. Całość kopalni była bardzo przestrzennie wyśniona, torowiska na wysokich palach, głębie i wielkie jaskinie wykute w skale.

W laboratorium znaleźliśmy grobowiec Abadona (tego co will eat your eyes). Pomijam fakt, że mimo zgonu dobrze się trzymał i czytał w naszych myślach, odpowiadając na pytania których jeszcze nie zadaliśmy. Wołał swoich kapłanów, po kolei, po imieniu a ja mu odpowiedziałam w myślach, że oni wszyscy już umarli.

 Potem chyba zamknęliśmy wejście do laboratorium, co ma sens, bo Abadon był ogólnie kiepskim bogiem i chciał cały świat pogrążyć w mroku, ale ktoś znów tam wszedł i tym razem odnaleźliśmy zasuszony szkielet Myszki Miki, a obok pod metalowymi drzwiami mumię Minnie. Mumia w najmniej spodziewanym momencie okazała się być nie do końca martwa i zaczęła ku mojej zgrozie coś mówić.
Potem już nic nie pamiętam.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz