Dziś podróżowałam w myślach. Konkretnie wyobraziłam sobie małomiasteczkowe, niskie domki po bokach drogi i nagle ruszyłam z miejsca niczym samochód albo kamera na wciągniku. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że dotarłam do domu koleżanki i spotkałam się tam z jeszcze jedną koleżanką. Nie wiedzieć czemu rozmawiały o wojnie w Tybecie i koleżanka nr 1 radziła numerowi 2 tam pojechać, żeby być przy śmierci Tybetu.
Potem zapakowała jej leki na drogę i nastąpił koniec wizyty. W drogę powrotną ruszyłam już normalnie, znaczy podwożona przez nr2. Nie mogłam się doczekać, żeby się nie pochwalić tym jak to ładnie podróżowałam w myślach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz