Strony

sobota, 23 lutego 2013

odrodzenia



Rodzina była na mnie obrażona i jadła śniadania na stole na podwórku, nawet pomimo tego, że było zimno. Wstawali sobie rano, stawiali herbatę i robili piknik, kiedy ja szlajałam się po kuchni szukając jedzenia. Ciotka też robiła pikniki ale u siebie na rogu domu. Rozmawiała właśnie z moim tatą o butli gazowej, którą dostała – butla miała  nieświeży zapach i była za wysoka. Tata sugerował jej, żeby nie sadziła tyle mieczyków (miała całe poletko),  a ma ich miejsce przesunęła swój piknik, a wtedy butla się zmieści.
Pamiętam, że wyszłam przed dom, w stanie niepokoju i zauważyłam jak na horyzoncie przesuwa się trąba powietrzna. Pomyślałam, że nic dziwnego, że jestem taka poruszona, bo trąba przecież leci. Rodzina była po drugiej stronie płotu, u ciotki więc zaczęłam krzyczeć do taty,  żeby wyszedł przed dom, ale zanim dobiegł trąba skręciła i znów trzeba było biec, tym razem za dom. Wreszcie  okazało się, że na tle nieba trąba jest świecąca, a potem znika zostawiając po sobie jedynie tęczowe przebłyski.
Potem dyskutowaliśmy o hodowli borówek taty, które trąba w zeszłym roku przysypała lodem i zamroziła. Wyglądały dziwaczenie, bardziej jak jemioła niż borówki. Mama sugerowała, że z zielonych listków odrosną żywe krzaki. Generalnie jednak chodziło o to, że zostały zniszczone, bo nie były szczelnie przykryte workami z piaskiem. Faktycznie na krzakach, nie robiąc żadnej szkody swoim ciężarem leżały worki pełne piachu.

W drugiej połowie snu był korek z samochodów, a sławny muzyk miał zagrać na ich klaksonach. Coś mu jednak strasznie nie pasowało i wreszcie nastroił klaksony sam, co mnie oburzyło, bo uważałam, że tylko ja mam prawo zmieniać ustawienia. W każdym razie jego działanie dało skutek, bo muzykę zagrał i korek wesoło trąbiąc ruszył. Ja ruszyłam piechotą za samochodami i znalazłam się na polanie po wypalonym lesie. Na ziemi wszędzie były suche liście, miejscami z pod nich wyglądała zielona iglasta, odrastająca gałąź. Po jednej stronie miałam drogę, po drugiej zagajnik czarnych kikutów. Obejrzałam się i zobaczyłam kopalniane kominy miasta. Zawróciłam i przez suche liście i zaorane, błotniste pola szłam do miasta, kiedy zobaczyłam niepokojąco wyglądającego menela. Miał mordę taką, że podejrzewałam, że mnie napadnie. Ale minęłam go stanowczym krokiem i wtedy się obudziłam.

1 komentarz:

  1. Czy trąba powietrzna we śnie symbolizuje coś konkretnego? Mi się kiedyś często śniły trąby, ale nad morzem, tylko i wyłącznie nad morzem, które chlapały naokoło kropelkami wody :)

    OdpowiedzUsuń