piątek, 28 lutego 2014
Loża masońska
Dziś wróciłam do szkoły, ławki były nieco dziwne i przypominały raczej półki z serwerowni niż biurka, ale no nic. Usiadłam, a tu podchodzi do mnie nauczyciel i mówi, że jak się zajmę czymś, to on w tym czasie zagada do nowego dyrektora, żeby pokazał mu swoją lożę masońską, albowiem jest masonem. Wyszłam na korytarz, nakarmiłam gołębie taty, zdziwiłam się, że białe są wolno latające, a reszta zamknięta. Wsadziłam głowę na poddasze do gołębnika, pełnego kup i pierza, wróciłam do klasy i dowiedziałam się, że z oglądania loży nici. A nici dlatego, że dyrektor okazał się być byłym cieciem, który awansował na szpiega, ale doznał kontuzji brody i wylądował przez to w naszej szkole. W związku z cieciową przeszłością jest burakiem i nie pokaże nam loży.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz