Strony

sobota, 8 lutego 2014

żółw

Siedziałam sobie spokojnie, kiedy ktoś powiedział „słuchaj, wiesz, że twoja siostra zdała po pół roku egzamin z (tu pada jakaś, odpowiednio japońsko brzmiąca, nazwa nieznanej mi sztuki walki). Zdziwiłam się, bo z tego co wiem, ona znała karate, ale jako żywo nigdy nie próbowała innych technik. Okazało się, że nauczyła się  tej sztuki w jej nowej pracy. Postanowiłam wpaść do niej i zobaczyć, co słychać więc skoczyłam z pokładu lotniskowca do wody i zanurkowałam, żeby dostać się do łodzi podwodnej. Na powierzchni kołysał się skuter wodny załogi łodzi, a nasza szefowa skorzystała z ich momentu nieuwagi i ustrzeliła jednego marynarza (nie wiem po co) z kuszy wodnej. Oczywiście już na łodzi czyniono nam z tego powodu wymówki, bo niby jesteśmy po tej samej stronie, a zawsze musimy sobie wetknąć szpilę.
W każdym razie, kiedy już znaleźliśmy się na pokładzie i skończyliśmy słuchać wymówek,  okazało się, że czeka nas misja. Wybieraliśmy się utłuc babę, która sen dalej wysłała mi przeklęty słoik, a ona nie była łatwym przeciwnikiem. Przed wszystkim byliśmy dość zróżnicowaną drużyną, w nasz skład wchodzili osobnicy wszystkich ras, występujących w mojej ulubionej grze, a jestem pewna, że towarzyszył nam też żółw i pomidor.  Jeden z współpracowników, Asura, miał wielkie uszy i poradziłam mu zabrać ocieplacz na nie, bo z tego co nam powiedziano, na miejscu ataku miało być zajebiście zimno. Na miejsce podjechaliśmy autobusem, no może nie na samo miejsce, ale do pętli na Natolinie.  Tam jeden z nas, murzyn, schował beton do bagażnika autobusu. Najwyraźniej sam prowadził autobus i chciał ten beton wyjąć kiedy będzie potrzebny.
Wreszcie stanęliśmy na zamarzniętej rzece i piechotą ruszyliśmy do celu. Nie było łatwo, bo lud się kruszył i w każdej chwil mogliśmy zginąć w nurcie wody, ale dotarliśmy. Walka była ciężka, pomidor został zmiażdżony, a większość nas zginęła. Na placu boju zostałam ja i żółw, którego baba przegapiła, bo za wolno się ruszał. Wzięłam więc tego żółwia i rozwaliłam jej nim głowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz