Byliśmy uczniami i władze szkoły spędziły nas wszystkich na pogadankę z policją. Policjanci zadawali kilkorgu uczniom pytania, ale nikt nie słyszał jakie, nie słyszeliśmy też odpowiedzi. To dlatego, że policjanci zapomnieli mikrofonu. Nagle wybuchło straszne zamieszanie i trzeba było rozpędzić tłum zdenerwowanych ludzi.
Potem dostałam zlecenie, żeby spędzić noc w domu, na łodzi stojącej na podwórku. Kiedy spróbowałam okazało się, że to niewykonalne, bo przyłażą zombie i nas zjadają. Pobiegłam na skargę do wojska, a oni mi na to, że to norma, tego zlecenia się nie wykona, bo tam są zombie i zawsze tam były i nic z tym nie zrobię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz