Strony

środa, 30 maja 2012

zbiorczy za dwa dni :)


Jaka codzienność takie i koszmary. Przychodzę dziś do pracy, a tu mój komp szefowa oddała komu innemu, a mi przydzieliła starego rzęcha stojącego na dole w księgowości  Zaglądam, a tam nic, komunikatora nie ma, outlook nie ma, ale praca  do zrobienia jest. Nawet do IT nie mogłam się udać po ratunek, bo raz że za rano, a dwa że jak do nich napisać bez komunikatora I poczty? Taka to reorganizacja.

Z  jakiegoś sobie znanego powodu walczyłam z samym diabłem. Mało to było efektywne, bo co mu nie zrobisz to mu nic nie dolega. Ale jakoś się w sobie zawzięłam i go wysadziłam, a wtedy zamiast jak wszystko co wysadzone zamienić się w niehigieniczną bryłę zamienił się w ognisty znak i oświadczył, że on nam pomoże. Dopóki będzie trwać wojna, on będzie po naszej stronie. Co mi nie przeszkadzało postrzelić go jeszcze z pistoletu, ale to przez przypadek, bo jak się zarabia jako główny zły to nie należy się podkradać z zaskoczenia. Pamiętam, że musiałam rzucać kostkami na ten strzał.

Zaprosiłam nie wiedzieć czemu czołową normalną korporacji na sesję rpg do domu –domu. Najpierw margała i chciała sobie iść, a potem jakoś się wciągnęła  Chyba spodobały się jej darmowe kostki. Martwiłam się nieco, żeby sesja nie była za abstrakcyjna ale nie była. No i co dziwne sesje graliśmy na środku pokoju, a po obu stronach znajomi faceci zajmowali się jakimiś swoimi plotami.

Znasz takie uczucie jak ”no wiesz”albo “takie coś” – np mówisz “no i wtedy zrobił takie coś i no wiesz, drzwiczki odpadły”. Dziś śniło mi się własnie “takie coś”. Było świetliste i skłębione, wyglądało jak świetlne graffiti i się jeszcze kręciło. Przynajmniej wiem jak mózg widzi takie coś jak “takie coś”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz