wtorek, 8 maja 2012
slow motion engine
W domu pewnego człowieka mieszkało coś – cokolwiek to było miało talent do ustawiania rzeczy w działające systemy – np. jeżeli otworzysz drzwi to one uderzą kulkę, ona się potoczy gdzieś, coś przewróci itd. Jak wchodził do domu musiał na wejściu najpierw rozbrajać ten cały system. Ale w końcu zorientował się, że to jest pomysł na biznes. Wziął kota – okazało się, że to coś to kot i dał mu stanowisko w fabryce. Kot miał nosiciela, któremu siedział na rękach (nazywało się to slow motion engine) i kot sobie pomału jechał wzdłuż stołu produkcyjnego i wskazywał, które elementy trzeba przybić gdzie. Pojawił się pewien problem kiedy kot wyjrzał przez okno i zobaczył zamiast siebie twarz murzyna, który dostał parę kulek, szyba potrzaskana, wszędzie krew – okazało się, że był jego następnym wcieleniem i kiedy sobie przypomniał to go tak zasmuciło, że zaczął popełniać błędy. Ale udało mu się pokonać to, zwalając całą winę na trzynastego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz