Strony

piątek, 5 kwietnia 2013

gruz na głowę

Nie wiem co przewoziła ciężarówka, którą zauważyłam ale była mega wielka i miała naczepę z białą cysterną z czerwonym pasem. Dość niezdarnie usiłowała wykręcić w ciasnych uliczkach i prawie zahaczyła o drzewo. Wiem, że nie powinnam była jej oglądać, ale było już za późno. Oni chcieli mnie zabić, za to, że ich przyuważyłam z tajnym transportem.

Usiłowałam przekonać mamę, że trasa tą ciasną uliczką, tuż obok placu budowy wieżowca, gdzie rusztowania zadaszają zaułek, jest głupim pomysłem. Po prostu czułam, że chcą mi zrzucić na głowę gruz z tych rusztowań. Ale i tak poszliśmy tamtędy. Kiedy złoczyńcy zrzucili gruz, skrzyżowałam ręce i zrobiłam sobie bańkę ochronną, więc zdziwieni zrzucili jeszcze trochę, a ja znów się obroniłam.

Mieszkanie i ochronę nie wiem skąd dostałam, ale całe szczęście, bo jak wyjechałam do rodziny to mogłam zadzwonić do ochrony w domu i kazać im się zająć 5 jamnikami miniaturkami, których zapomniałam zabrać. Naszukałam się długo zanim znalazłam telefon do Pawła i poprosiłam go o zajęcie się psami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz